Tydzień, który miał być deszczowy, nagle zaczął wyglądać bardzo pozytywnie. Ponieważ kolejny dni miały upłynąć pod znakiem długiego weekendu (czyli tłoku na szlakach), postanowiłem skorzystać z okazji i ruszyć w góry wcześniej.
Jednocześnie pozostało nadal sporo do nadrobienia w kwestii formy, postanowiłem więc kontynuować eksplorację szlaków spacerowych i ścieżek edukacyjnych w Gorcach. Dodatkowej motywacji dostarczył fakt, że pierwsza wycieczka w tym miesiącu podbijała wynik serii miesięcy z przynajmniej jednym wyjazdem do okrągłej liczby: 50 🙂
Jak widać na mapie, nie była to typowa wycieczka, której trasę mógłbym komuś z czystym sercem polecić. Ponieważ chciałem zobaczyć jak najwięcej nowych (dla mnie) miejsc w obrębie Gorców, ma ona wiele pętli i odbić od głównego szlaku. Co w praktyce przełożyło się (z odcinkami dojściowymi) na prawie 32 km i prawie 1400 m podejść. W tym stosunkowo stromego w końcówce wycieczki.
I tak rozpoczynając ponownie (zobacz wpis Turbaczyk) szlakiem spacerowym z Koniny, postanowiłem tym razem obejrzeć jego fragment prowadzący na Przełęcz Borek. Do tej pory siedząc na ławce na przełęczy, widywałem turystów, którzy pojawiali się nagle „z boku”, tym razem mogłem się osobiście przekonać skąd nadchodzili.
Jednakże najwięcej „nowego” czekało na mnie na ścieżkach już po odbiciu od Głównego Szlaku Beskidzkiego. Niektóre z nich okazały się ciekawsze (szlak na polanę Żubrowisko, ścieżka z Łopusznej na Jankówki) inne zdecydowanie mniej (ścieżka partyzancka na Turbacz). Niemniej każdą z nich warto było choć raz przejść.