Na przystanku Biała Woda wysiadł ze mną tylko jeden turysta, który podążał później żółtym szlakiem. Podobnie jak kilku innych, którzy minęli mnie podczas przerwy którą miałem przy wejściu do rezerwatu.
Do szczytu Radziejowej minąłem kilkadziesiąt osób, w tym jedną dość liczną grupę turystów. W większości spotykane osoby podążały w przeciwnym kierunku (z Obidzy?). Odkąd otwarto nową i bardziej komfortową dla turystów z lękiem wysokości, wieżę widokową, rejon Radziejowej zyskał na popularności. Chociaż należy pamiętać, że mamy wakacje i „przerwę” w pandemii, którą mnóstwo ludzi chce wykorzystać na 110%.
Przez szczyt w czasie mojego 40-sto minutowego pobytu przewinęło się łącznie kilkanaście osób. Droga do schroniska nieco „luźniejsza” ale znowu to kolejnych kilkunastu turystów. Również przed schroniskiem na Przehybie kilkanaście odpoczywających osób. Za to dalsza część drogi aż do Sewerynówki praktycznie bez turystów, nie licząc zawodowych zbieraczy borówek 😉
Ten stan rzeczy utrzymał się do Sewerynówki. Tutaj, ze względu na rozbudowaną infrastrukturę, parkingi i atrakcje takie jak Wodospad Zaskalnik, turystów liczy się już w dziesiątkach. Oczywiście im bliżej samej Szczawnicy, tym mijałem ich więcej.
Pomijając odcinki z błotem, jedyne utrudnienie jakie zarejestrowałem to kilka samochodów terenowych, które mnie wymijały (głównie na leśnych drogach za Czeremchą), oczywiście tam gdzie było akurat wąsko…