Wyjście na szlak na przystanku Pcim – Centrum, około 07:10. Koniec w tym samym miejscu, około 13:35. Po wschodzie słońca niewielkie rozpogodzenia, których maksimum przypadło około godziny dziewiątej. Później stopniowy wzrost zachmurzenia aż do całkowitego.
Rano w dolinie temperatura nieco powyżej zera, na grzbiecie na delikatnym minusie. Wiatr na dole słaby, natomiast na grzbiecie już zauważalnie obniżający temperaturą odczuwalną. Cały dzień bez opadów (nie licząc śniegu strząsanego przez wiatr z drzew).
Widoczność przyzwoita, Tarty (67 km) z pewnym trudem ale dostrzegalne z okolic Kudłaczy. Dobrze widoczna Babia Góra (42 km), Mędralowa (44 km) oraz Jałowiec (41 km). W oddali wypatrzeć można było również Romankę (61 km).
Początkowe metry, po wejściu w las nad Pcimiem, z symboliczną ilością śniegu. Dalej aż do Bani już kilka – kilkanaście centymetrów. Droga do schroniska czarna. Ale już za schroniskiem, w stronę Łysiny, coraz więcej śniegu. Co więcej, nie tylko na polanach ale i w głębi lasu, ślady praktycznie zatarte przez wiatr i świeże opady. Powyżej wysokości około 850 metrów, śniegu pod 50 cm a zaspy, które często przecinały szlak, miały głębokość ponad 80 cm.