Pogoda i stan szlaków

Wyjście na szlak w Kuźnicach około godziny 08:35. Koniec w tym samym miejscu, około 15:30. Od samego rana słonecznie i w dużej mierze bezchmurnie, oprócz głównej grani Tatr, gdzie jak się okazało panowały zgoła odmienne warunki.

Rano chłodno ale świecące coraz wyżej słońce powoli podnosiło temperaturę. Za to już w dolinie Jaworzynki czuć było wiatr, w miarę nabierania wysokości coraz bardziej intensywny. Natomiast o tym, że nad granią coś się dzieje można było przypuszczać już w okolicy Przełęczy Między Kopami. Dało się stąd zauważyć wał chmur napierający na Czerwone Wierchy, który w pełnej krasie objawił się przy dojściu do Hali Gąsienicowej. Stąd wyraźnie było można poczuć siłę wiatru oraz obserwować charakter zachmurzenia, które szybko było rozpraszane już kilkaset metrów za granią.

Na grani bardzo silny wiatr od strony słowackiej, przestawiający, osiągający w porywach prędkość ponad 100 km/h. Przy czym te porywy w miejscach odkrytych trwały czasem kilka minut tak, że osoby lżejsze lub mniej doświadczone (w tym ja), musiały przysiadać, redukując dzięki temu powierzchnię wystawioną do wiatru. Odczuwalna temperatura na górze zauważalnie poniżej zera, przydały się rękawiczki. Osoby, które wjeżdżały kolejką na Kasprowy Wierch przeżywały zapewne szok, wsiadając na dole miały słoneczko i dość ciepło a na górze…

Niespokojna pogoda spowodowała, że widoczność na grani ograniczona momentami do kilkuset metrów (przy wejściu w niskie chmury). Schodząc szlakiem nieco niżej było już znaczenie lepiej: kilka kilometrów w obrębie Tatr (niski pułap chmur) i kilkadziesiąt kilometrów w stronę Beskidów (np. Babia Góra, 50 km). 

Na szczęście cały dzień bez opadów, szlak praktycznie wszędzie suchy.

Powyżej: Zanurzona w chmurach główna grań Tatr. Od Świnicy (niewidoczna po lewej) do Beskidu (przy prawej krawędzi). Najwyższy widoczny na zdjęciu szczyt to Kościelec. Całość sfotografowana z Hali Gąsienicowej. Zdjęcie zrobione 4 października 2021 roku, przed południem.

Mapa trasy i możliwości dotarcia

Dojazd do Zakopanego z Krakowa autobusem o 5:50. Kurs realizowany przez Majer Bus z dworca MDA. W drugą stronę skorzystałem z tego samego przewoźnika, o 15:55. 

Ogólnie na kierunku Kraków – Zakopane można skorzystać z licznych busów, przy czym należy pamiętać, że w przypadku odjazdu z Zakopanego ich częstotliwość znacząco spada po 17:00. Z kolei rano, żeby dotrzeć wcześniej, konieczne jest złapanie jednego z busów dalekobieżnych, zatrzymujących się w Krakowie (linie znad morza lub z Warszawy).

Ponieważ busy do Kuźnic nie odjeżdżają analogicznie jak inne z dworca PKS w Zakopanym, konieczne jest przemieszczenie się około 300 metrów w stronę ulicy Kościuszki. Obecnie ich przystanek jest jeszcze dalej niż zwykle, ponieważ rondo przy dworcu jest rozkopane.

Ponieważ linia kolejowa do Zakopanego jest obecnie modernizowana, na ten moment nie jest możliwy dojazd za pośrednictwem PKP.

Ruch na szlaku i utrudnienia

W Kuźnicach niewielki ruch, bez kolejki do kasy do Parku. Na dodatek pojedyncze osoby, które startowały razem ze mną, skręciły na niebieski szlak przez Boczań. W konsekwencji idąc doliną Jaworzynki spotkałem łącznie kilkanaście osób. Od momentu połączenia szlaków ruch nieco zgęstniał ale w porównaniu do wrześniowego… był nikły. Chociaż pełne porównanie nie jest możliwe z racji tego, że wycieczka odbyła się w poniedziałek a nie, jak zwykle, w piątek. Za to im bliżej Kasprowego Wierchu tym więcej ludzi, choć również znaczniej mniej niż w poprzednich miesiącach.

W drodze na Liliowe spotkałem starszego pana, który ze względu na pogodę odpuścił wejście na Świnicę ale również osoby, które uparcie parły granią w stronę Świnickiej Przełęczy. Jednakże większość dochodziła maksymalnie do Liliowego i szła dalej w stronę Beskidu (wracając z Kasprowego lub idąc z Doliny Gąsienicowej). Przy stacji kolejki linowej stosunkowo najwięcej turystów ale już na szczycie Kasprowego Wierchu przez kilka minut oprócz mnie była tylko jedna osoba.

Schodząc zielonym szlakiem przez Myślenickie Turnie, pojawiło się na mojej drodze sporo osób podchodzących na szczyt pieszo. Jednakże im niżej tym na szlaku było puściej. W końcowym etapie wędrówki mijało czasem kilkanaście minut zanim spotkałem kolejnego turystę.

Przechodząc do utrudnień – głównym a jednocześnie poważnym problemem tego dnia był niezwykle silny wiatr na grani. Znacząco obniżał temperaturę; wtłaczane przez niego niskie chmury zmniejszały widoczność a podmuchy były momentami niebezpieczne. Spotkana na drodze turystka opowiadała, że zerwało jej czapkę z głowy. Nietrudno mi w to uwierzyć, biorąc pod uwagę na trudności z utrzymaniem nieruchomo aparatu, nawet w nieco zasłoniętych lokalizacjach.

Powyżej: Masyw Giewontu wznoszący się nad Kondratową Doliną. Widok z zielonego szlaku schodzącego z Kasprowego Wierchu do Kuźnic. Zdjęcie zrobione 4 października 2021 roku, po południu.

Dlaczego Beskid i Kasprowy Wierch

Po negatywnych doświadczeniach z września, kiedy zderzyłem się z tłokiem i problemami komunikacyjnymi, postanowiłem w październiku spróbować ponownie przejścia tatrzańskimi szlakami. Teoretycznie ruch powinien znacząco zelżeć. W końcu studenci zostali na uczelniach, dzieci w szkołach, ludzie po urlopach. No i poniedziałek. Pogoda również szykowała się przyzwoita. Przy czym prognozy pokazywały, że będzie lepsza w Tatrach Wysokich niż Zachodnich, stąd kierunek: Kasprowy Wierch.

Prognozy pokazywały dość silny wiatr, niemniej w granicach, które uznaje za bezpieczne. Stąd początkowo rozważałem podejście na Świnicką Przełęcz i dopiero później podróż granią w stronę Kasprowego. Zaobserwowany na miejscu wiatr był jednak zdecydowanie silniejszy, co skłonił mnie do zmodyfikowania tych planów i skrócenia wycieczki. 

Powyżej: Uhrocie Kasprowe (po lewej) i Kasprowy Wierch (po prawej, widoczny budynek górnej stacja kolejki linowej). Widok z zielonego szlaku schodzącego z Kasprowego Wierchu do Kuźnic. Zdjęcie zrobione 4 października 2021 roku, po południu.

Ciekawe miejsca przy trasie

Wpis przejrzany i aktualny na dzień: 2021-10-18. Wszystkie zdjęcia wykonane przez autora wpisu.

Zdjęcie tytułowe: Beskid widziany z okolic szczytu Kasprowego Wierchu. Zdjęcie zrobione 4 października 2021 roku, w południe.