Pogoda i stan szlaków

Dojazd do Zakopanego o 8:10 a wyjście na szlak w Kirach o 8:30. Już w okien autobusu, w okolicach Nowego Targu widać było, że nad Tatrami szybko rosną chmury. W efekcie do południa straszyło deszczem, a Czerwone Wierchy co chwilę zakrywała „czapa”.

Temperatura przez cały dzień oscylowała w okolicy kilkunastu stopni Celsjusza. Na Stołach nieco chłodniej. Odczuwalnie na zmianę raz bardzo ciepło, kiedy wychodziło słońce i dużo chłodniej, jak tylko ciemne chmury je zakrywały. 

W drugiej części dnia chwil ze słońcem było zdecydowanie więcej. Natomiast podczas powrotu z Zakopanego (16-sta godzina) warunki uległy istotnemu pogorszeniu. Całkowite zachmurzenie od Gorców na północ, w okolicy Rabki dopadł nasz lekki deszcz. W późniejszych godzinach w Beskidach burze.

Szlak wszędzie suchy, bez błota. Śnieg widoczny tylko w wysokich partiach Tatr Zachodnich a i tam głównie w formacjach sprzyjających jego dłuższemu utrzymaniu. Przejście Smoczej Jamy bezproblemowe.

Powyżej: Masyw Stoły widoczny z żółtego szlaku schodzącego od Smoczej Jamy do Polany Pisanej (11 czerwca 2021 roku, po południu).

Mapa trasy

Ruch na szlaku i utrudnienia

Już wejście na szlak w Kirach pokazało, że jeśli chodzi o ilość ludzi, Tatry to zupełnie inna liga niż Beskidy 🙂 Dwie grupy z przewodnikami, w sumie kilkadziesiąt osób, minąłem już przy kasie (na szczęście byli już po „odprawie”). Po odbiciu na niebieski szlak na Stoły wytchnienie – jedna osoba schodząca w dół na samym początku drogi i dwie na polanie, które zresztą niedługo po tym jak się pojawiłem zaczęły schodzić. 45 minut samotności to coś za co bardzo lubię to miejsce. Aczkolwiek… wracając do doliny minąłem łącznie ponad 20 osób! Więcej niż przy wszystkich wizytach na Stołach łącznie!

Ponieważ dalszy marsz Doliną Kościeliską przypadł na godzinę 11-stą, tłum na szlaku zdążył porządnie zgęstnieć. Przy czym zdecydowanie największe jego skupiska to „miejsca odpoczynkowe” na punktach widokowych, pomiędzy nimi luźniej. Odcinek do Smreczyńskiego Stawu to kolejne dziesiątki osób (mijane głównie „w drugą stronę”). Niemniej przy stawie udało mi się nawet znaleźć miejsce siedzące 😉

Przy wejściu na szlak do do Wąwozu Kraków chwile grozy, ponieważ przed moim nosem skręciła tam kilkudziesięcioosobowa młodzieży. Szybkim manewrem okrążającym po lewym pasie, udało mi się ich wyprzedzić i dotrzeć pod drabinkę z bezpieczną przewagą. W całym wąwozie poza nimi kilkanaście osób. Stąd wchodząc na odcinek z łańcuchami miałem bezpieczny luz z przodu i tyłu, aczkolwiek poczekałem kilka minut aż osoby przede mną przemieszczą się wyżej. Przejście przez jaskinię w pojedynkę, odpoczywając z drugiej strony, przez pół godziny w jej okolicy naliczyłem w sumie kilkanaście osób, które wyłoniły się z dziury lub dokonały obejścia.

Jeśli chodzi o utrudnienia, większą uwagę należy zwrócić na szlaku prowadzącym na Stoły, gdzie małe kamyczki mogą łatwo doprowadzić do wywrotki. Powyżej szałasów, w drodze do górnej części Polany na Stołach, niewielkie utrudnienie pod postacią powalonych na ścieżkę drzew. Zdążono już wydeptać obejście.

PowyżejBystra (po lewej) i Ornak (po prawej, najwyższy punkt to Siwe Skałki) nad taflą Smreczyńskiego Stawu. Pomiędzy nimi Liliowe Turnie (11 czerwca 2021 roku, około południa).

Dlaczego Stoły

Piątek zapowiadał się dość niepewnie pogodowo. Z jednej strony ciepło i słonecznie z drugiej już od wczesnych godzin ryzyko opadów i burz. Z drugiej strony to był ten dzień kiedy planowałem przekroczyć 5000 km, więc… potrzebowałem szczególnych okoliczności przyrody. Tatrzańskich okoliczności.

Tylko jak pogodzić tą potrzebę z prognozami pogody? Dodatkowa trudność – o tej porze roku (pandemicznego roku) na tatrzańskich szlakach jest tłoczno…

W efekcie stanęło na Stołach, jednym ze spokojniejszych miejsc w polskich Tatrach, oferujących przepiękne widoki na masyw Ciemniaka i możliwość zmęczenia się na podejściu 🙂 Nie mogłem sobie również podarować widoku Bystrej znad Smreczyńskiego Stawu. A na deser przejścia Wąwozem Kraków, dla odmiany pełnym słońca (i niestety ludzi). I walka z lękiem wysokości na podejściu do Smoczej Jamy.

Jeśli już mowa o tłumach turystów, będących zmorą w tych okolicach, to czasem ich uciążliwość można kompensować spotkaniem osoby w górach obytej, mające do opowiedzenia wiele ciekawych historii. Tak było i tym razem, pozdrowienia dla starszego pana, spotkanego w Wąwozie Kraków 🙂

Na koniec, ponieważ zauważyłem, że część osób ma z tym problem, dwie istotne uwagi związane ze szlakami w okolicy Doliny Kościeliskiej. Przekazane osobiście 😉

  • Szlak niebieski na Stoły nie prowadzi nigdzie dalej. Wracamy tą samą drogą co przyszliśmy. Podobnie rzecz ma się z szlakiem czarnym, prowadzący nad Smreczyński Staw.
  • Żółty szlak przez Wąwóz Kraków, od drabinki jest jednokierunkowy! Ponieważ w jaskini konieczne jest posiadanie własnego oświetlenia, możliwe jest obejście.

PowyżejWąwóz Kraków (11 czerwca 2021, po południu).

Ciekawe miejsca przy trasie

Wpis przejrzany i aktualny na dzień: 2021-06-17. Wszystkie zdjęcia wykonane przez autora wpisu.

Zdjęcie tytułowe: Szałasy na Polanie na Stołach. Ponad nimi Hruby Regiel (po lewej) i Łysanki (w centrum). Pomiędzy nimi polana Przysłop Miętusi (11 czerwca 2021 roku, po południu).