W porównaniu z poprzednią wycieczką ruch istotnie większy, aczkolwiek i tak dużo luźniej niż we wrześniu. Kilkadziesiąt osób minąłem na odcinku do Przełęczy między Kopami, w tym kilka schodzących. Podobne zagęszczenie aż do Czarnego Stawu Gąsienicowego. Nad stawem sporo turystów, między nimi panna młoda na sesji zdjęciowej.
Nawet na podejściu na Mały Kościelec i potem na Przełęcz Karb wchodziłem w kilkuosobowej grupie. Kiedy odpoczywałem na Przełęczy Karb przewinęło się przez nią kilkanaście osób wchodzących i schodzących z Kościelca. Obierając kierunek w dół wzbudziłem zdziwienie – no cóż, nie wszyscy wchodzą tam, żeby zdobywać Kościelec 😉
Pomiędzy stawami w Zielonej Dolinie Gąsienicowej nieco większy ruch ale na podejściu do Przełęczy Liliowe ponownie mniejszy. Wokół Kasprowego Wierchu, jak zwykle, maksimum nagromadzenia turystów. Znacznie większe niż w poniedziałek ale, ponownie to należy powtórzyć, mniejsze niż w poprzednich miesiącach. Schodząc w stronę Myślenickich Turni minąłem pokaźną ilość osób dopiero co wchodzących na górę. Końcówka już bardzo spokojna.
Jedynym utrudnieniem było delikatne oblodzenie skał na odcinkach gdzie nie docierały promienie słoneczne. Tak było na końcówce podejścia do Czarnego Stawu Gąsienicowego czy też przy zejściu z Przełęczy Karb. Ze słów osób schodzących z Kościelca wynikało, że na tym szlaku w dwóch miejscach lód, aczkolwiek podobno „do obejścia”.