Pogoda i stan szlaków
Wyjście na szlak w Janowicach Wielkich około 09:45. Koniec przy parkingu na Przełęczy Karpnickiej o 14:35. O ile na dworcu PKP w Sobieszowie przebłyski słońca, to po dojeździe do Janowic Wielkich już całkowite zachmurzenie. W okolicy Lwiej Góry szczyty pogrążone w niskich chmurach i mgła ograniczająca widzialność. Poprawa przy zbliżaniu się do schroniska PTTK „Szwajcarka”. Tam już nieco słońca. Przy zdobywaniu Sokolików na szczęście jeszcze bardziej się przejaśniło, natomiast powrót na Przełęcz Karpnicką to ponowny wzrost zachmurzenia.
Od rana chłodno – maksymalnie kilkanaście stopni Celsjusza, do tego zimny wiatr. Za ruinami zamku Bolczów delikatny deszcz, który z czasem przybierał na sile. Zanik opadu dopiero na Starościńskich Skałach. Na szczęście kolejna fala deszczu dopiero po zakończeniu wycieczki, na Przełęczy Karpnickiej.
W związku z powyższym wiele okazji do podziwiania widoków zostało stracone. Na Starościńskich Skałach mgła powodowała, że jedyne góry jakie można było zobaczyć, to te namalowane na panoramie umieszczonej przy punkcie widokowym. Nieco lepiej wyglądało to na szczytach Sokolika i Krzyżnej Góry, choć Karkonosze (16 – 26 km) skrywały swoje szczyty w chmurach. Wysoki Kamień w Górach Izerskich (27 km) ledwie widoczny na horyzoncie. Pełna panorama z Sokolika z serwisu PeakFinder.org pokazuje bogactwo pasm, które można zobaczyć z tej niepozornej skądinąd góry.
Padający deszcz spowodował, że szlak był mokry, miejscami bardzo błotnisty (niebieski szlak do Lwiej Góry), zdarzał się też cieki wodne płynące ścieżką. Niestety w kilku miejscach droga rozjechana przez maszyny leśne, tam grząsko i dodatkowe ilości błota. O dziwo na skałkach nie było ślisko. Prawdopodobnie opad nie dotknął wszystkich partii Rudaw w jednakowy sposób.
Powyżej: Na zielonym szlaku prowadzącym z Janowic Wielkich do ruin zamku Bolczów. Zdjęcie zrobione 26 sierpnia 2021 roku, rano.
Mapa trasy i możliwości dotarcia
Do Janowic Wielkich istnieje wygodne połączenie kolejowe (trasa Szklarska Poręba – Wrocław) i postanowiłem z niego skorzystać.
Na końcu trasy – parkingu na Przełęczy Karpnickiej, umówiłem się z resztą naszej wycieczki. Stąd udaliśmy się już wspólnie samochodem, zwiedzając Kolorowe Jeziorka oraz robiąc w drodze powrotnej do Sobieszowa krótki przystanek w Miedziance.
Ruch na szlaku i utrudnienia
Patrząc na prognozy zakładałem, że na szlaku będą absolutne pustki. Było to prawdą do ruin zamku Bolczów, które mogłem zwiedzić nie niepokojony przez nikogo. Od tego miejsca do Starościńskich Skał spotkałem w sumie kilkanaście osób, w tym kilka rodzin z dziećmi (utkwiła mi w pamięci rozmowa o tym, że pogoda nie jest taka zła i dobrze, że poszli w góry). Na samych skałach kolejne kilka osób, niektóre spotkanych wcześniej. Natomiast na punkcie widokowym stworzył się nawet mini korek – dzieci miały problem ze schodzeniem po skałkach.
Na zejściu niebieskim szlakiem tylko trzy osoby, za to dojście do schroniska „Szwajcarka” zdecydowanie odmieniło obraz samotnego wędrowania. Od tego miejsca już lekko licząc dziesiątki turystów. Na moje szczęście do schodów prowadzących na szczyt Sokolika doszedłem w momencie, kiedy jedyna osoba schodziła na dół a kolejne dotarły do tego miejsca dopiero za kilka minut. Zdecydowanie mogło być tu znacznie gorzej, schody to klasyczne wąskie gardło a na platformie jest miejsce na maksymalnie kilka osób.
Podobnie było z wejściem na Krzyżną Górę, tutaj również wchodząc na punkt widokowy przy krzyżu przepuściłem schodzących i przez kilka minut byłem zupełnie sam. Dopiero schodząc natknąłem się na kolejnych turystów. Trzeba zauważyć, że w tym rejonie przeważał ruch „rodzinny,” sporo osób posiłkowało się nosidłami. Wejście w ten sposób na Sokolik… wymagało sporo trudu 😉
W schronisku umiarkowany ruch, szkoda że wybór kartek pocztowych również niewielki.
Padający momentami deszcz, mgła, błoto i płynące cieki były niewątpliwie czynnikiem utrudniającym poruszanie się. Mimo to największe (potencjalne) utrudnienie przyszło ze strony leśników, którzy byli bardzo aktywni w rejonie. Osobiście spotkałem ich na Królewskiej Drodze za ruinami zamku Bolczów, podczas załadunku drzew na ciężarówkę. Swoją drogą rzeczywiście czarny szlak „po remoncie” z 2020 wygląda jak autostrada. Brakuje tylko asfaltu.
Później miałem nieprzyjemność dwukrotnie napotkać zakazy wstępu, które postawili na niebieskim szlaku. Za drugim razem wytyczone było (wyjątkowo) obejście.
Jest dla mnie naturalne, że nadleśnictwo informuje o utrudnieniach, związanych z pracami (np. zrywką, wycinką i transportem drzew), które przeprowadza na swoim terenie. Teoretycznie znajdziemy takie komunikaty na stronach internetowych nadleśnictw, którym swoją drogą dość daleko do doskonałości (czasy ładowania niektórych mogą być akceptowalne co najwyżej przez Entów). I tu kolejna przeszkoda: w Polsce jest kilkaset nadleśnictw, komunikaty często podawane są w rozbiciu na leśnictwa. Na szczęście pod adresem: bdl.lasy.gov.pl znajduje się mapa pokazująca zbiorczo miejsca objęte zakazem wstępu do lasu.
Tyle teorii, natomiast praktyka wygląda tak, że idąc szlakiem napotykamy nagle znak zakazujący wstępu do lasu. Którego nie ma na rzeczonej mapie. I rób sobie turysto co chcesz. Mimo, że jest pełnia sezonu turystycznego, mimo że nikt tam nie pracuje, kogo to obchodzi. Pół biedy jeśli te zakazy są czasowe, ale praktycznie wszystkie, które zdarza mi się mijać są „do odwołania”.
To w końcu z czym mamy do czynienia? Z zakazami czy tylko utrudnieniami? Dotyczą szlaku czy tylko schodzenia z niego do lasu? To ważne pytania na które nie znalazłem póki co jednoznacznej odpowiedzi. A nie sposób nie zauważyć, że zjawisko pojawiania się takich zakazów w polskich lasach nasila się.r
Powyżej: Pośród Starościńskich Skał na Lwiej Góry. Zdjęcie zrobione 26 sierpnia 2021 roku, przed południem.
Dlaczego Sokoliki
Góry Sokole „chodziły” za mną już od ponad roku. W czasie poprzednich karkonoskich wakacji mijałem je wielokrotnie, często będąc bardzo blisko ale zawsze brakowało czasu, żeby je odwiedzić. Stąd tym razem za punkt honoru postawiłem sobie nadrobienie tego zaniedbania.
Mimo kiepskich prognoz trasa w Rudawach Janowickich została wyznaczona, choć względem pierwotnych zamierzeń nieco zmieniona. Wersja oryginalna zakładała start z Kowar, przejście przez najwyższy szczyt pasma: Skalnik i dopiero od Lwiej Góry część wspólną z ostatecznie obraną trasą. Patrząc z perspektywy tego ile zajęło przejście i ile czasu zeszło na poszczególne ciekawe miejsca, myślę że dobrze się stało.
Mogłem zwiedzić ruiny zamku Bolczów (nie było ich w pierwotnym planie) a i same Sokoliki pochłonęły mnóstwo czasu. Na Skalnik i południową część Rudaw przyjdzie jeszcze czas. Choć nie ukrywam, że Starościńskie Skały wymagają powtórki przy lepszej pogodzie.
Powyżej: Niebieskim szlakiem w stronę Sokolików – po lewej Krzyżna Góra, po prawej Sokolik. Zdjęcie zrobione 26 sierpnia 2021 roku, w południe.
Ciekawe miejsca przy trasie
[1] Ruiny zamku Bolczów – https://pl.wikipedia.org/wiki/Zamek_Bolcz%C3%B3w.
[2] Skalny Most – https://karkonoszego.pl/artykul/skalny-most–geologiczny/1100444.
[3] Lwia Góra i Starościńskie Skały (718 m n.p.m.)- https://pl.wikipedia.org/wiki/Staro%C5%9Bci%C5%84skie_Ska%C5%82y.
[4] Schronisko PTTK „Szwajcarka” – https://pl.wikipedia.org/wiki/Schronisko_PTTK_%E2%80%9ESzwajcarka%E2%80%9D. Strona www schroniska: https://szwajcarka.net/.
[5] Sokolik (642 m n.p.m.) – https://pl.wikipedia.org/wiki/Sokolik.
[6] Krzyżna Góra (654 m n.p.m.) – https://pl.wikipedia.org/wiki/Krzy%C5%BCna_G%C3%B3ra.
Miejsca zwiedzone przy trasie dojazdowej:
[9] Kolorowe Jeziorka – https://pl.wikipedia.org/wiki/Kolorowe_jeziorka.
[10] Miedzianka – https://pl.wikipedia.org/wiki/Miedzianka_(wojew%C3%B3dztwo_dolno%C5%9Bl%C4%85skie)